Explore
Also Available in:

W obronie autorytetu Biblii

Lael Weinberger zadaje pytania, odpowiada John MacArthur, czołowy wykładowca Biblii.

Tłumacz: Andrew Ostapowicz

John MacArthur
Dr John MacArthur

Od ponad czterdziestu lat Dr. John MacArthur żarliwie głosi autorytet Pisma. Jego działalność sięga daleko poza jego kościół, Grace Community Church w Kalifornii, ogarniając ciągle rosnące kręgi publiczności po całym świecie. Działalność ta przybiera różne formy: audycje radiowe, książki i nauczanie w The Master’s College and Seminary, którego jest dyrektorem.

Niedawno podzielił się swym poglądami na kościół, Księgę Rodzaju i interpretację Pisma w wywiadzie danym czasopismu Creation.

LW: Szereg lat temu, w r. 2001 opublikowałeś książkę pt. The Battle for the Begining (Zmagania o początek), o opisie stworzenia w Księdze Rodzaju. Dlaczego?

JM: W ciągu prawie dwudziestu lat jako dyrektor The Master’s College mogłem obserwować ciągłą erozję wiary w Księgę Rodzaju w chrześcijańskich uczelniach należących do narodowego stowarzyszenia. Wiele z nich uważa siebie za konserwatywne w swych poglądach biblijnych, ale po cichu, przez milczenie, zaprzeczały autorytetowi Słowa Bożego, aby nie tracić uznania w świecie nauki. Dokonywały tego przez umyślne zamydlanie swych interpretacji Księgi Rodzaju, aby zachować status naukowy. Dla wielu z nich porzucenie biblijnego opisu stworzenia było pierwszym krokiem do opuszczenia innych kluczowych nauk biblijnych i ewangelicznych. Jest tak ponieważ obranie naukowych teorii jako wyższy autorytet niż jasne nauki Pisma, prowadzi niechybnie do rozpaduwszelkich przekonań biblijnych. Z ponad 100 uczelni w tym stowarzyszeniu tylko kilka nadal trzyma się literalnego, 6-ścio-dniowego stworzenia.

Jeszcze przed r. 1997 większość ewangelicznych uczelni zaczęło traktować 6-dniowy kreacjonizm jako opcję. W rzeczy samej, wielu z nich, z pośród ruchu ewangelicznego, stało się otwarcie wrogimi dla kreacjonizmu „młodej ziemi”*. Niektórzy z najbardziej głośnych wrogów literalnego interpretowania pierwszych 3-ch rozdziałów Księgi Rodzaju nadal uznawani są za wiernych ewangelii. Tak nie powinno być.

Jestem przekonany, że biblijnego opisu stworzenia nie da się w żaden sposób pogodzić z hipotezami makro-ewolucyjnymi. A chciałem udowodnić to przez wyjaśnienie tekstu biblijnego.

LW: Gdzie stoi nowoczesny kościół w swym zrozumieniu opisu stworzenia?

JM: Liberalne kościoły zaczęły przyjmować darwinizm i porzucać autorytet Pisma począwszy od przeszło sto lat temu. Większość kościołów ewangelicznych trzymała się swych poglądów na Księgę Rodzaju (Rdz) do lat 1970. i 80., gdy niektóre z nich zaczęły się wahać. Ogromna większość szeregowych wierzących w Stanach Zjednoczonych nadal trzyma się literalnej interpretacji Rdz 1-3, pomimo dezercji chrześcijańskich seminariów i uniwersytetów. Jednak coraz więcej wyższych uczelni przechodzi na niewłaściwą stronę tej debaty. Większość przywódców chrześcijańskich (włączając w to i tych, których osobiste przekonania są całkowicie w porządku) milczy na ten temat i zamiast zająć się tym kontrowersyjnym problemem pozwala, by zamieszanie dalej się rozszerzało. Jest to przepis na katastrofę duchową o wielkiej skali, gdyż studenci kończą swe kursy i rozchodzą się do kościołów, przynosząc ze sobą zdegradowane poglądy, których nauczano w ich chrześcijańskich uczelniach.

LW: Przez długi czas stoisz na stanowisku historyczności opisu stworzenia w Księdze Rodzaju. Z jakimi reakcjami spotykałeś się ze strony towarzyszy z kościołów ewangelicznych?

JM: Jeśli chodzi o moje osobiste zetknięcia z przywódcami chrześcijańskimi, to były one raczej zachęcające i owocne. Ponieważ stoję na stanowisku przyjmowania tylko tego, co mówi tekst Pisma, ktokolwiek z chrześcijan pragnących kwestionować moje stanowisko, musi oprzeć swe argumenty na Piśmie – a to jest niemożliwe. Mój przyjaciel R. C. Sproule niegdyś przyjmował ‘hipotezę struktury’** i interpretację Księgi Rodzaju przyjmującą wielomilionowy wiek ziemi. Poparł nawet jedną z książek Hugh Ross’a. Jednak kilka lat temu ogłosił, że po wnikliwym przestudiowaniu tekstu Księgi Rodzaju obecnie wierzy w literalne, 6-dniowe stworzenie.1 Jestem wdzięczny za jego odwagę i mam nadzieję, że wielu innych pójdzie za jego przykładem.

John MacArthur

LW: Dlaczego tak wielu chrześcijan nie ma jasnego zrozumienia tej sprawy?

JM: Sądzę, że jest to skutkiem nie brania tej sprawy na serio przez przywódców ewangelicznych, braku śmiałości i nauczania Księgi Rodzaju z przekonaniem. Szczerze powiedziawszy, nawet wśród kreacjonistów nie było dość nacisku na sam tekst Pisma. I choć ruch ‘celowego projektu’ (intelligent design) zrobił pewien przydatny postęp, jest jednak wielkim błędem, by przesuwać argument od Pisma do nauki, czyniąc argumenty kosmologiczne i teleologiczne podstawowymi dla naszego stanowiska. Rezultatem było pomniejszenie zaufania do Pisma wśród chrześcijan ewangelicznych, do tego stopnia, że niektórzy czują się zażenowani, gdy cytują Pismo jako jakikolwiek autorytet. Odczuwa się ogólną niechęć do otwartego połączenia między ‘inteligentnym Projektodawcą’ a Bogiem Pisma.2 Gdyby nawet każdy z głównych naukowców na koniec przyznał nieodzowną konieczność ‘inteligentnego projektu’, ale popierający ten punkt widzenia w międzyczasie zaniechali w zamian uznawanie autorytetu Pisma, byłaby to bardzo niemądra zamiana. Jest to możliwość, która mnie szczerze niepokoi.

LW: Powiedziałeś, że ci którzy interpretują Księgę Rodzaju postulując ‘starą ziemię’ czynią to niekonsekwentnie i błędnie odczytując Pismo. Dlaczego tak wielu chrześcijan idzie tą drogą?

JM: Jest to grzeszną tendencją upadłego serca ludzkiego, by szukać uznania u świata, a świecka kultura skutecznie przekonała ludzi, że przyjmowanie stworzenia jest prostackie, nienaukowe i zabobonne. W rzeczywistości nic nie jest bardziej absurdalne i zabobonne niż przekonanie, że wszystko powstało z niczego i to bez planu, czy inteligencji.

Sądzę, że ewangeliczni chrześcijanie Ameryki przyzwyczaili się do naginania reguł interpretacji i zabawiania się ze znaczeniem tekstu, by pogodzić Pismo z tym, co w danej chwili jest politycznie poprawne (lub dla osiągnięcia jakiegokolwiek innego pożądanego przez nich celu). Można to zauważyć nie tylko w wypaczeniach dokonywanych przez zwolenników ‘starej ziemi’ w jasnym znaczeniu Księgi Rodzaju, lecz także w sposobie w jaki postmodernistyczni chrześcijanie ewangeliczni przeobrażają wiele innych trudnych doktryn – przeblaganie***, rola kobiet w przywództwie kościelnym, biblijny zakaz homoseksualizmu i inne.

LW: Czy powiedziałbyś, że chrześcijanom na Zachodzie, włączając w to Stany Zjednoczone, brak umiejętności interpretowania Pisma?

JM: Tak, a tym, którzy posiadają tę umiejętność, często brak spójności. Jest to rezultatem sposobu powiększania kościołów przez zaciekawianie ludzi na wszelkie sposoby, a nie przez nauczanie Słowa Bożego. Przez dziesiątki lat, to co uchodzi za nabożeństwo, jest raczej rozrywką niż nabożeństwem. W wielkiej mierze kościół obecnie jest niedouczony i brak mu biblijnych przekonań. Nie jest to tylko brak zdolności interpretacji (choć to jest częścią problemu). Większym problemem jest brak zaufania do skuteczności Słowa Bożego. Chrześcijanie wątpią w moc ewangelii, docierającej do nie-zbawionych i zmieniającej ich serca, zamiast tego używają innych, sztucznych sposobów zwiększania przyrostu kościoła, Stracili także zaufanie wautorytetPisma. W rezultacie stali się podatni na świeckie kłamstwo, że nauka i ludzki rozum są lepsze dla oceniania twierdzeń prawdy niż Biblia.

LW: Jak możemy temu przeciwdziałać?

JM: Co powinniśmy robić, to powrócić do głoszenia i nauczania Pisma w zgromadzeniach ludu Bożego. Pisane Słowo Boże nie wróci próżne.

LW: Wielu ewangelicznych chrześcijan utrzymujących poglądy ‘starej ziemi’ twierdzi, że usuwają kłodę z pod nóg zagradzającą drogę do wiary przez ukazywanie ludziom, że można wierzyć ewangelii nie wyzbywając się ewolucji i miliardów lat. Czy nie jest to śliska pochylnia wiodąca do zmian w interpretowaniu Pisma, by pogodzić je z nauką naturalistyczną?

JM: Oczywiście. Idea dołączania się do najnowszych teorii naukowych jako czegoś ‘najlepszego dla ewangelizacji’ jest naturalnym rezultatem utraty zaufania do autorytetu biblijnego. Jest to coś znacznie gorszego niż tylko śliska pochylnia; oznacza to porzucenie najważniejszych aspektów wiary w Biblię – przekonania, że Pismo jest Słowem Bożym i że jest najwyższym, niewzruszonym autorytetem ponad każdą myśl lub teorię umysłu ludzkiego.

Tak zwana ‘hipoteza struktury’, jak i wszelkie inne tricki mające na celu udowodnienie, że Rdz 1-3 nie przekazuje tego co wydaje się mówić, są wszystkie, w rzeczy samej, odrzuceniem autorytetu i wyrazistości Pisma. Oznacza to odrzucenie możliwości, by Pismo znaczyło, to co jest jasno napisane, a przyjmowanie w to miejsce nowomodnych teorii, których nikt przedtem nawet sobie nie wyobrażał, by wyjaśnić ‘prawdziwe’, choć ukryte znaczenie tekstu – jak gdyby nikt nie posiadający dostatecznej wiedzy nie był w stanie zrozumieć, co Bóg chce nam przekazać. Taka pozycja jest błędna i arogancka.

Ewangeliczni chrześcijanie powinni powrócić do biblijnych przekonań i do kreacjonizmu i uwierzyć w to co Bóg jasno powiedział – czy świeckie umysły zgodzą się z tym, czy nie. Szczególnie potrzebne jest nam przekonanie, że ewangelia (a nie sprytne argumenty lub ludzki rozum) jest mocą Bożą dla zbawienia. Zbawienie każdego grzesznika jest suwerennym cudem Bożym przez Słowo prawdy (1 Piotra 1:23); nie dziełem sprytu człowieka (Jana 1:12-13).

LW: Dziękuję, doktorze MacArthur.

Przypisy tłumacza

* Tzn. około 6000 lat, w odróżnieniu od ‘starej ziemi’ liczącej miliardy lat.
** Według tej hipotezy Rdz 1-3 tworzy tylko strukturalne ramy dla zrozumienia stworzenia a nie jego literalny opis.
*** Ang. atonement

Helpful Resources

Creation, Fall, Restoration
by Andrew S Kulikovsky
US $11.00
Soft cover