Explore
Also Available in:

Pytania dla wiary

Istnieje wiele pytań dla obu stron w trwającej obecnie debacie o Rozumnym Planie (ang. Intelligent Design). Odpowiedzi mogą niektórych zaskoczyć, jak sugeruje Peter McGowan.

tłumaczAndrewOstapowicz

Signs of the Times 8/2007

Może to niektórych zaskoczyć, że wspólnym punktem w przekonaniach ateistów i chrześcijan jest wiara - co prawda, wiara w różne systemy, ale tym niemniej jednak mocna wiara. Chrześcijanie wierzą w Boga-Stwórcę, ateiści natomiast w naukę. To też jest wiara. A może nie? Z pewnością nauka jest oparta na dających się zademonstrować, powtarzalnych z tymi samymi wynikami, faktach, a w takim razie nie potrzebuje wiary?

Można zobaczyć, jak „naukowym” jest ateista, przez przyjrzenie się pięciu ważnym ogniwom w ewolucyjnej historii. Osądzimy te idee jako naukowe, czy też nienaukowe, według tego jak zadowalają naukowe kryteria powtarzalności, zgodności z obserwacjami naukowymi i sprawdzalności w laboratorium.

„Wielki Wybuch” — „Big Bang”

Najpopularniejsza obecnie teoria pochodzenia wszechświata twierdzi, że cały wszechświat zaczął się od punktowej „osobliwości” o nieskończonej gęstości masy, która rozszerzyła się do obecnych rozmiarów wszechświata. Potrzeba znacznej wiary, aby być przekonanym, że wydarzenie, które nie miało przyczyny, mogło dać tak dramatyczny rezultat. Nie zgadza się to z wszystkimi znanymi prawami fizyki, jak na przykład pierwsze prawo termodynamiki o zachowaniu energii i masy - rzeczy się tak po prostu nie pojawiają, z wyjątkiem w skali atomów i na bardzo krótko. Nie zgadza się to także z drugim prawem termodynamiki, jak je obecnie rozumiemy, mówiącym o tendencji do rozkładu porządku i informacji w kierunku bezładu - nikt nie zaproponował jak dotąd mechanizmu, któryby wytłumaczył uporządkowany wszechświat - zaobserwowany porządek zawsze pochodzi z jakiegoś zewnętrznego źródła.

Tak więc wielki wybuch jest niepowtarzalny, niezaobserwowany, niezgodny ze znanymi prawami i nie dający się sprawdzić w laboratorium. Jest więc „nienaukowy”. Potrzeba silnej wiary, żeby uwierzyć w taki przypadkowy zbieg okoliczności.

Ziemia

Trzeba podobnych „skoków w ciemno”, żeby uwierzyć, że wszechświat ewoluował właśnie dokładnie w taki sposób (tylko przypadkowo), żeby wytworzyć naszą planetę i jej idealne warunki dla życia. Na przykład skład chemiczny naszej planety jest całkiem różny od innych ciał naszego układu słonecznego - jest to głównie żelazo i nikiel. Przypadek spowodował powstanie planety o bardzo dużej gęstości, o wiele większej niż wszystkie inne ciała układu słonecznego, z materiałów, które są raczej rzadkie w galaktyce.

Jak powstały nasze lądy, morza i atmosfera? Powinny wyparować w początkowych fazach ewolucji planety, zanim ostygła. Jak powstał stosunek ilościowy tlenu do węgla z dokładnie właściwymi ilościami i we właściwych miejscach? Nie zaproponowano żadnej teorii ani mechanizmu, które by to mogły wytłumaczyć!

Pierwiastki życia - tlen, węgiel, azot itd. - nie powinny istnieć równocześnie w fazie kształtowania planety, szczególnie w obecności obfitego promieniowania ze słońca i zewnętrznej przestrzeni.

I znowu, początki te nie były zaobserwowane, są niezgodne z obecną wiedzą, nie dają się powtórzyć, ani sprawdzić. Znowu są więc „nienaukowymi” — co jest poważnym problemem dla ateisty, który musi się oprzeć tylko na naukowych metodach.

Abiogeneza

Być może największym problemem lub też cudem ewolucji jest pochodzenie życia. Jak powstała pierwsza żywa komórka? A przedtem, jak uformowały się pierwsze DNA i aminokwasy w połączeniu ze sobą? (Kwas nukleiczny i aminokwasy wyłączają się nawzajem.) Co dalej, jest to fundamentalnym prawem biologii, że wszystkie komórki pochodzą z innych żywych organizmów - to niezmienne prawo znane jest jako biogeneza.

Jeśli nawet dałoby się zaproponować jakiś mechanizm umożliwiający współistnienie właściwych związków chemicznych, skąd wzięła się ta ogromna ilość informacji koniecznych dla skonstruowania komórki? Gdzie powstała maszyneria konieczna dla odczytywania kodu DNA? Jaki był początek mechanizmu chemicznej reprodukcji? Skąd wzięły się mechanizmy naprawy uszkodzeń i wzrostu, które są tak pomysłowo zakodowane w DNA? To nie jest tylko trudny problem do rozwiązania. To jest niemożliwe! Nie tylko nie zaproponowano mechanizmu abiogenezy, ale żaden biochemik nie potrafi otrzymać pożądanego rezultatu nawet w najlepszych warunkach laboratoryjnych!

A potem jest problem jednokierunkowej skrętności wielu organicznych związków. Wiele ze związków występujących w żywych organizmach może mieć dwie formy, będące jakby odbiciem w lustrze jedna drugiej. Białka biologiczne zawierają jednak tylko jedną, lewo-skrętną formę aminokwasów, a DNA i RNA tylko prawo-skrętną formę cukrów. Skoro naturalnie istniejące związki mają równe proporcje obu form, a żywe komórki powstały w drodze ewolucji, powinny odzwierciedlać te proporcje w swoim składzie. Ale we wszystkich żywych komórkach te związki chemiczne istnieją wyłącznie jako albo lewo-skrętne, albo prawo-skrętne, jak zilustrowano powyżej. Sam ten fakt wskazuje na ekstremalną trudność abiogenezy.

Abiogenezy nigdy nie zaobserwowano, nie można jej dokonać w laboratorium i nie można jej sprawdzić. Jest więc „nienaukową” i musi być przyjęta przez ateistę jako cud wiary.

Specjacja - powstawanie gatunków

Następnym cudem wiary ateistycznej jest powstanie licznych gatunków istot żywych i roślin z postulowanego pojedynczego gatunku.

Adaptacja jest dobrze znana i nie wzbudza kontrowersji - dany gatunek może utworzyć szeroki wachlarz zmian jego głównych cech, zależnie od otoczenia. Ale powstanie nowego gatunku z innego to zupełnie inna sprawa. I znowu, nigdy czegoś takiego nie zaobserwowano, ani nie można tego sprawdzić.

Ewolucja ma mieć miejsce w rezultacie drobnych zmian mutacyjnych kodu genetycznego (DNA) i w ten sposób mają powstawać nowe gatunki.

Zakłada to, że takie mutacje są pomocne i dają organizmowi przewagę. To znaczy, mutacje mają być czasami korzystne dodając nową i lepszą informację do kodu genetycznego. I znowu, żadnej takiej mutacji nigdy nie zaobserwowano - wszystkie mutacje powodują utratę informacji i zawsze są szkodliwe dla organizmu.

Tak więc cud specjacji musi pozostać sprawą wiary dla ateisty, gdyż nie można jej ani zaobserwować ani powtórzyć.

Nieredukowalna złożoność

Jeśli nawet dopuścimy wszystkie poprzednie poprzednia cuda, pozostaje jeszcze jedna przeszkoda nie do przezwyciężenia, nieredukowalna złożoność.

Jest to nieodłączną częścią „wiary” ewolucyjnej, że każda mutacja, która staje się stałą częścią kodu genetycznego, musi być korzystna dla organizmu podczas jego stopniowego rozwoju. Ale to przedstawia poważny problem jeśli chodzi o niektóre złożone narządy.

Weźmy oko dla przykładu. Oko ma szereg części, włączając w to źrenicę (z jej mięśniem, zwieraczem optycznym) dla kontrolowania jasności światła, mięśnie które poruszają okiem, aby je skierować w pożądaną stronę, soczewkę i mechanizm ogniskujący, wodny i szklisty płyn, siatkówkę przekształcającą światło w sygnał elektryczny, nerw optyczny, przesyłający informacje do mózgu i sporą część mózgu, aby interpretować ogromną ilość przesyłanych informacji. Bez którejkolwiek z tych części (a lista ta nie jest w żadnej mierze wyczerpująca), oko nie mogłoby funkcjonować, a pozostałe części nie dawałyby organizmowi żadnej przewagi nad innymi stworzeniami.

Proste pytanie: Jak mogła się wyewoluować którakolwiek z tych części oka? Przecież żadna z nich nie daje organizmowi żadnej przewagi bez wszystkich pozostałych? Znowu, nie ma żadnego wytłumaczenia i cud nieredukowalnej złożoności trzeba przyjąć na wiarę.

Jeśli by oko było jedynym takim przykładem byłoby to tylko pomniejszą przeszkodą dla ewolucjonistów. Niestety, jest ich mnóstwo, a włączają m. in. takie rzeczy jak systemy krążenia krwi, mięśnie i szkielet. W rzeczy samej, prawie każdy organ ciała ludzkiego może być cytowany jako przykład nieredukowalnej złożoności, który nie mógł powstać w rezultacie przypadkowych zmian procesu ewolucyjnego.

Prawdopodobnie największym przykładem nieredukowalnej złożoności jest sama pojedyncza komórka, której pochodzenia nie da się wytłumaczyć, ani nie można nawet sobie wyobrazić. I znów jest to ważny element wiary ateistycznej.

Jeszcze jednym problemem nieredukowalnej złożoności jest istnienie reprodukcji seksualnej - w jaki sposób w ogóle powstały płci? Ewoluowanie samca bez samicy byłoby bezużyteczne. W jaki sposób ewoluowała zmiana od reprodukcji aseksualnej do seksualnej, równocześnie na wszystkich poziomach biologicznych?

Nie ma żadnej sugestii na ten temat i ten cud ewolucyjny musi zostać przyjęto na ślepo, albo przez wiarę.

Wybór

Trzeba dokonać absolutnego wyboru między wszechpotężnym Bogiem-Stworzycielem a serią ewolucyjnych cudów włączającą wielki wybuch, porządek wszechświata, pochodzenie ziemi, abiogenezę, specjację, nieredukowalną złożoność i seksualność między innymi. Każdy z tych cudów jest niezgodny z obecnymi obserwacjami i prawami naturalnymi, co stawia ateizm w tym samym szeregu razem z religią.

Dlaczego więc ateizm jest tak przyciągający, choć potrzebna jest tam taka sama wiara w niewidzialne, jak i w chrześcijaństwie? Odpowiedź kryje się w konsekwencjach i obligacjach tych alternatyw.

Ateizm: Nie ma Boga, a wszechświat nie ma żadnego znaczenia. Ludzie to tylko gatunek zwierząt; moralność i etyka są bezsensowne, a więc nie jesteśmy przed nikim odpowiedzialni.

Teizm: Jest Bóg-Stworzyciel, który uczynił człowieka i wszystko inne. On określa dobro i zło, co czyni nas odpowiedzialnymi przed Nim.

W ten sposób ateizm jest wygodnym sposobem unikania odpowiedzialności przed Bogiem. Wielu odrzuca teizm właśnie dlatego, że nie chcą przyjąć tej odpowiedzialności. Przynajmniej jeden ateista, pisarz Richard Lewontin, był dość odważny, żeby to wyznać: „Stajemy po stronie nauki pomimo oczywistej absurdalności niektórych jej postulatów, pomimo iż zawiodła w swych ekstrawaganckich obietnicach zdrowia i życia, pomimo tolerowania przez społeczność naukowców nie udowodnionych takich-ot baśni, ponieważ przyjęliśmy jako założenie materializm.”

 „To nie dlatego, że metody i instytucje nauki w jakiś sposób przymuszają nas do przyjęcia materialistycznych wytłumaczeń świata zjawisk, ale przeciwnie, jesteśmy zmuszeni przez nasze a priori trzymanie się przyczyn materialistycznych do utworzenia systemu badań i zestawu koncepcji, które dają materialistyczne wytłumaczenia, niezależnie od tego jak bardzo przeciwne dla intuicji i jak bardzo mistyfikujące dla niewtajemniczonych. Co więcej, ten materializm jest absolutny, gdyż nie możemy pozwolić na Boską Nogę w drzwiach!” („Billion and Billions of Demons”, The New York Review, 9 Stycznia 1997, str.31 ang.)

Teizm: W kontraście z ateizmem, teizm jest bardziej konsekwentny (ale nadal nienaukowy - Bóg rzadko kiedy pozwala robić z Siebie przedmiot badań laboratoryjnych). Teiści będą świadczyć o swojej osobistej więzi z ich Bogiem-Stworzycielem, który regularnie dokonuje cudów. Dla tych, którzy służą Bogu, jest On źródłem życia, mocy i natchnienia: „Słowem Pana zostały uczynione niebiosa, a tchnieniem ust jego całe wojsko ich… Bo on rzekł - i stało się, On rozkazał - i stanęło.” (Ps.33:6,9)