Poufałość wzbudza…szacunek?
Chociaż powszechnie szanowana, Wielka Teoria Ewolucji jest naprawdę niedorzeczna.

Czasami podsumowywałem wielką teorię ewolucji (WTE) w ten sposób:
Nic eksplodowało i wyprodukowało wodór – tzw. „big bang”. Potem gwiazdy wodorowe eksplodowały powodując sklejenie się atomów wodoru i tworząc cięższe pierwiastki. Z tych pierwiastków powstały gwiazdy jakie znamy i całe zwały galaktyk – słowem wszechświat. A potem z wirującego dysku pyłu kosmicznego, pozostałego po jakichś eksplodujących gwiazdach, utworzył się nasz System Słoneczny, z gromadzącą się w środku materią osiągającą gęstość wystarczającą, by zapoczątkować fuzję nuklearną – Słońce. Ziemia została uformowana wraz z innymi planetami, każda z bardzo odmiennymi cechami charakterystycznymi. Ziemia przypadkiem znalazła się we właściwym miejscu, by stać się dogodną dla życia. Z początku był to roztopiony glob, potem ostygł dość, by mogła powstać woda. W wodzie, same się zrobiły złożone związki organiczne i (w przeciwieństwie do wszystkiego, co wiemy o chemii życia) przypadkiem uformowały pierwszą żywą komórkę. A ta pierwsza żywa komórka, za pomocą przypadkowych zmian, w ciągu bezkresnych wieków dała początek wszystkim żywym rzeczom na ziemi, włączając w to mikroby, magnolie i mikrobiologów. I ludzki umysł. Wszystko to stało się przypadkiem, inteligencja niedozwolona!
Krótkie streszczenie tego modnego wierzenia „naukowego” może brzmieć: „Wodór to taki gaz, który pozostawiony samemu sobie na dość długo, zamienia się w ludzi.” To co nieracjonalne wytwarza racjonalne.
Niektórych obrażało wygłoszenie tego skrótu. Dlaczego? Szersze spojrzenie wyjawia WTE jako całkiem dziwaczną, niewiarygodną poza granice rozsądku. Ci, którzy się obrażali, uwierzyli w tę naciągniętą powiastkę, być może dlatego, że słyszeli ją potwierdzoną przez wiele autorytatywnych źródeł, takich jak ich nauczyciele szkolni, wykładowcy w różnych uczelniach i „eksperci” programów telewizyjnych, czy teżNational Geographic. Oparli na tym swój bezbożny styl życia i czują się zagrożeni, gdy fundament ich ateistycznego światopoglądu zostaje wyjawiony jako fałszerstwo.
Rozmyślając niedawno o WTE na nowo zdałem sobie sprawę z jej niedorzeczności. Tak, przykro mi, ale to jest niedorzeczność. Zaczęło się od dyskusji z ateistą, któremu stawiłem wyzwanie co do jego zaprzeczających logice poglądów. My, wierzący w stworzenie, możemy łatwo zapomnieć jak bardzo niedorzeczną jest WTE. Gdy na co dzień mamy do czynienia tylko z detalami, jak najnowsze super-trywialne twierdzenie, że jakaś ryba dostosowała się do chłodniejszej wody, co „dowodzi ewolucję”, to istnieje tendencja by przeoczać jak dziwaczne jest owo wielkie twierdzenie. O co tu chodzi: jak nic może się stać wszystkim (Wszechświatem) i to bez jakiejkolwiek przyczyny? To zakrawa na szaleństwo. Pochodzenie życia? Nawet najprostszy mikrob ma nieodłączną złożoność daleko poza ludzką możliwością zaprojektowania. A to prostu zaistniało sobie dzięki ślepym siłom chemii i fizyki? To szaleństwo!
Dlaczego więc inteligentni ludzie wierzą w takie niemożliwości?
Być może ciągłe ześrodkowanie na maleńkich detalach całości dokłada się do szerokiej akceptacji wielkiej teorii ewolucji; rzadko ktokolwiek próbuje przyjrzeć się CAŁOŚCI WTE z dystansu. Być może niektórzy nigdy nie słyszeli nic innego. Ale, co bardziej ważne, „wszystko zrobiło się samo” oznacza, że biblijny Bóg-Stworzyciel, może zostać odepchnięty na bok.
Osoby przekonane o prawdziwości WTE czują się urażone, gdy wyjawiamy ich światopogląd w tak mocny sposób. Jak to już dawno temu wskazał C.S. Lewis, ludzie lubią mity. Radził więc, byśmy obchodzili się z nimi łagodnie,1 co zgadza się z radą Ap. Piotra, tłumaczenia się z naszej nadziei „z łagodnością i szacunkiem” (1P 3,15–16).
Przypisy
- Hardgrave, D., C.S. Lewis and the Great Myth: They love the Myth so take care how you expose it, creation.com/cs-lewis-and-the-great-myth, 1 January 2008. Wróć do tekstu.
Readers’ comments
Comments are automatically closed 14 days after publication.